"Chcę asystować polskim obywatelom". Jak norwescy urzędnicy potraktowali polskiego konsula
Czy to właśnie bezkompromisowa postawa konsula i jego mocne wsparcie dla polskich obywateli w Norwegii przyczyniło się do ostrej reakcji norweskich władz? Niewykluczone. Jak informuje Wirtualna Polska, spór ma sowje źródło w sytuacji, do jakiej doszło kilka miesięcy temu w mieście Hamar. Rodzice czwórki dzieci zostali umieszczeni na obserwacji w ośrodku wychowawczym. Konsul sprzeciwił się odebraniu im dzieci w tzw. trybie alarmowym i umieszczeniu ich u anonimowych opiekunów. Dramat Polaków trwa. Zezwolono im na opiekę tylko nad najmłodszym, niespełna rocznym dzieckiem – opisuje WP.
– Sławomir Kowalski pojechał wraz z rodzicami zobaczyć się z odebranymi dziećmi. Chciał im dodać otuchy, ponieważ procedura wyjaśniająca urzędu Barnevernet trwa miesiącami. W tym czasie rodzice mogą widywać pociechy najwyżej podczas kilku trwających godzinę widzeń. Urzędniczki odmówiły widzenia konsulowi i wezwały policję – relacjonuje portalowi znajomy rodziny.
Choć polski konsul zachowywał się spokojnie, to właśnie jemu zarzucono agresję. W Internecie jest nagranie, na którym zarejestrowano sytuację.
– Chcę asystować polskim obywatelom. Mam prawo – mówi konsul Kowalski. Przypomina, że ma immunitet dyplomatyczny i przywołuje prawo międzynarodowe. – Proszę wyjść z budynku. Mamy prawo pana usunąć, zatrzymać na 24 godziny – odpowiada policjant.
"W ciągu trzech lat wielokrotnie kierowaliśmy skargi na pana Kowalskiego do polskiej ambasady w Oslo. Jeśli chodzi o szczegóły jego zachowania, nie możemy ich podać" – WP cytuje e-mail od Per Bardalen Wiggen z Ministerstwa Spraw Zagranicznych Norwegii.
Co na ten temat sądzi norweska Polonia? – Uważam, że Polacy w Norwegii odbierają negatywnie odwołanie konsula Sławomira Kowalskiego. Co więcej, jest bardzo dużo opinii krytycznych w Internecie ze strony zwykłych Norwegów, którzy piszą wprost, że Norwegia zachowuje się jak państwo totalitarne – mówi w rozmowie z "Do Rzeczy" Arthur Kubik, prezes związku zawodowego Solidaritet Norge, założonego przez Polaków w Norwegii.
– Zdecydowana większość, uważa że odwołanie jest to swoista kara dla konsula za pomaganie polskim rodzinom w sprawach Barnevernet – mówi Kubik. I odnosi się do nagrania: – Co do pytania o rzekomo agresywne zachowanie pana konsula, to przede wszystkim należy nadmienić, iż mówimy o człowieku, który ma stopień naukowy doktora. Pan konsul dr Sławomir Kowalski jest oazą spokoju, agresja i brutalność w ogóle do niego nie pasują. Twierdzenia MSZ norweskiego to czysta prowokacja.
Polski rząd nie zgadza się z władzami Norwegii, które wezwały MSZ do odwołania konsula w ciągu trzech tygodni.